Obudziłam się około godziny 10. Spojrzałam na telefon. Miałam cztery nieodebrane połączenia i jedenaście wiadomości. Postanowiłam,że sprawdzę je później. Poszłam do toalety,ubrałam się i zrobiłam sobie płatki na mleku. Włączyłam na laptopie playlistę z piosenkami mojego idola - Ronana Parke'a. Nie wiem,dlaczego,ale nie chciałam na razie myśleć o Harrym,Zaynie,Lousie,Niallu i Liamie. Słuchając utworów dwudziesto-trzy letniego już mężczyzny sprzed ośmiu lat wspominałam chwile kiedy byłam jeszcze nastolatką. Pamiętam dokładnie te czasy. Byłam strasznie zakochana w tym blondynie,który w wieku jedenastu lat prawie wygrał BRITAIN'S GOT TALENT. Moim największym marzeniem było go zobaczyć i z nim porozmawiać. Płakałam każdej nocy,bo wiedziałam,że to się nigdy nie spełni. Teraz w oku również zakręciła się łezka. Minęło już bowiem tyle lat,a marzenie dalej było niespełnione. Nie chciałam zacząć płakać. Zacisnęłam pięści i zagryzłam wargę. Próbowałam powstrzymać łzy. Usiadłam na kanapie,włączyłam facebooka i weszłam na stronę,którą parę lat temu prowadziłam z Olą. Była moją najlepszą przyjaciółka przez długi czas,niedawno wyleciała do Ameryki na studia. Nadal utrzymujemy kontakt,ale już nie jesteśmy tak bardzo zżyte. Stronka nazywała się RONAN PARKE POLAND i chociaż zebrała bardzo dużo lajków,a ja rozmawiałam z menadżerem naszego aniołka to niestety z powodu niezgody pomiędzy polskimi politykami koncert nie odbył się. Weszłam w zdjęcia i przeczytałam opis do każdego z nich. W końcu dotarłam do fotek,które dodane były jeszcze kiedy strona nie była bardzo rozwinięta. Zobaczyłam zdjęcie Ronana z jego dwoma przyjaciółkami,opublikowała je Ola dodając przepiękny opis. Do dziś znam go na pamięć w dwóch językach: polskim i angielskim.
- Dziś jest kiepski dzień,nadzieja nie wystarcza,ból już też. Chcę czegoś więcej od życia,nic już nie pomaga. Dziękuję Ronan,że trzymasz mnie jeszcze. Może nie za rękę,ale za serce. Wierzę - wyrecytowałam pełna dumy. Już miałam powtórzyć wszystko tylko,że po angielsku,ale moja komórka zadzwoniła dając mi znać,że ktoś czegoś ode mnie chce. Wstałam z kanapy i poczłapałam po telefon.
- Halo? - powiedziałam do słuchawki.
- Gdzie ty się podziewasz kocie? - zapytała osoba po drugiej stronie.
- Jestem w domu,tam gdzie mnie podwiozłeś Harry. A właśnie,czy moje auto już jest? Czekaj,zaraz sprawdzę - powiedziałam w pełni przekonana,że zadzwonił do mnie jeden z członków mojego ulubionego boysbandu.
- Stop,stop,stop. Jaki Harry? Co się zdarzyło? O czym nie wiem? - zaczęła wypytywać się niewiadoma mi osoba.
- Moment,z kim ja rozmawiam? - zapytałam.
- Jeju,dziewczyno. To ja,Zuza.
- O jacie,kochanie. Co się z tobą dzieje? Gdzie ty jesteś? Jak dotarłaś do domu?
- Spokojnie,jestem w domu i czekam na ciebie. Musisz mi opowiedzieć o co chodzi z Harrym i z tym autem. Przyjeżdżaj.
- Okej,uszykuję się i będę gdzieś za dwie godzinki. Papa - rozłączyłam się nie czekając nawet na odpowiedź. Odłożyłam pustą miskę po płatkach do zlewu i ruszyłam ku łazience w celu zrobienia sobie jakiegoś lekkiego makijażu. Nigdy za dużo się nie malowałam. Chciałam,aby faceci pokochali mnie za to jak wyglądam bez makijażu,a nie z tapetą na twarzy. Lekko podkręciłam rzęsy,nałożyłam bezowy cień do powiek i przejechałam usta różowym błyszczykiem,wcześniej myjąc zęby. Następnie poszłam do pokoju i spakowałam szybko torebkę. Ruszyłam do holu gdzie włożyłam trampki na koturnie i narzuciłam mój szary płaszcz. Wychodząc wzięłam jeszcze telefon ze stołu i kluczyki z półki obok. Zamknęłam mieszkanie i zbiegłam ze schodów. Przypomniałam sobie,że będąc w domu nie sprawdziłam czy moje auto rzeczywiście stoi przed blokiem. Zapomniałam również o tym,że na telefonie nadal miałam nieprzeczytane wiadomości i nieodebrane połączenia. Postanowiłam zatrzymać się na klatce i wszystko posprawdzać. Zaczęłam od połączeń. No tak,wszystkie od Zuzki. Wiadomości były zaś od operatora,mamy i dwa od Harrego:
" Dzień dobry. Już tęsknię. Kiedy się zobaczymy? " (ENG)
" Twoje auto powinno już stać pod blokiem. Miłego dnia. " (ENG)
Kurcze,on mnie nawet nie znał,a widać,że naprawdę mu na mnie zależy. Przecież działy się rzeczy,które mi się śniły każdej nocy jak byłam młodsza. To jest po prostu niemożliwe. Dzięki ostatniej wiadomości miałam pewność,że mój samochód jest nadal mój. Bez zastanowienia,więc poszłam w kierunku parkingu przed blokiem. Harry się nie mylił,już po sekundzie ujrzałam białego Mini Coopera z naklejką 'Na zawsze' na zderzaku. Dostałam go od mojego byłego rok temu. Mieliśmy być razem na zawsze,jednak on musiał wyjechać do Stanów i musieliśmy się pożegnać,bo oboje wiedzieliśmy,że związek na odległość to nie jest łatwa sprawa. Wsiadłam do auta i wybrałam numer mojej rodzicielki.
- Cześć mamo,jesteś może w domu? - zapytałam.
- Wiesz co,aktualnie jestem na mieście. A co,wybierasz się do nas?
- Tak,właśnie jadę do Zuzki. Muszę jej coś opowiedzieć. Do ciebie też później zajadę. Daj mi znać,jak będziesz w domu.
- Ok. Kocham cię - powiedziałam moja mama i odłożyła słuchawkę.
Ja włączyłam silnik i ruszyłam w kierunku Zielonej Góry.
Na początku droga była spokojna i łatwo się jechało. Co prawda był 15 lutego,czyli trwała jeszcze zima,ale na jezdni nie widać było śniegu i jechało mało aut. W którymś momencie zaczął padać deszcz. Dobrze,że miałam sprawne wycieraczki. Jechałam jeszcze przez jaki czas,aż w końcu poznałam znajomą drogę. Przed Zieloną jest taka mała wioseczka - Świdnica. To przez nią właśnie przejeżdżałam. Nagle,zadzwonił mi telefon. Wcześniej wrzuciłam go do torebki,więc teraz musiałam tam trochę pogrzebać w celu znalezienia go. Szperałam i przerzucałam różne rzeczy nadal trzymając jedna rękę na kierownicy. Kiedy tylko znalazłam komórkę i odebrałam ją wpadłam w poślizg. Nie mogłam zapanować nad samochodem. Auto zrobiło przerzut w przód i wylądowało w rowie. Moje oczy powoli zamykały się,usłyszałam jednak głośny krzyk ze słuchawki mojego telefonu:
- Kelly!!!! Co się dzieje?!!!! (ENG)
******************************
Siemka,kolejny rozdzialik. Może nie jest taki długi,jak chciałam,ale cóż. Mam pomysł co do kolejnego. Nie co do treści,raczej czegoś innego. Zresztą zobaczycie. Kocham was. xx
- Dziś jest kiepski dzień,nadzieja nie wystarcza,ból już też. Chcę czegoś więcej od życia,nic już nie pomaga. Dziękuję Ronan,że trzymasz mnie jeszcze. Może nie za rękę,ale za serce. Wierzę - wyrecytowałam pełna dumy. Już miałam powtórzyć wszystko tylko,że po angielsku,ale moja komórka zadzwoniła dając mi znać,że ktoś czegoś ode mnie chce. Wstałam z kanapy i poczłapałam po telefon.
- Halo? - powiedziałam do słuchawki.
- Gdzie ty się podziewasz kocie? - zapytała osoba po drugiej stronie.
- Jestem w domu,tam gdzie mnie podwiozłeś Harry. A właśnie,czy moje auto już jest? Czekaj,zaraz sprawdzę - powiedziałam w pełni przekonana,że zadzwonił do mnie jeden z członków mojego ulubionego boysbandu.
- Stop,stop,stop. Jaki Harry? Co się zdarzyło? O czym nie wiem? - zaczęła wypytywać się niewiadoma mi osoba.
- Moment,z kim ja rozmawiam? - zapytałam.
- Jeju,dziewczyno. To ja,Zuza.
- O jacie,kochanie. Co się z tobą dzieje? Gdzie ty jesteś? Jak dotarłaś do domu?
- Spokojnie,jestem w domu i czekam na ciebie. Musisz mi opowiedzieć o co chodzi z Harrym i z tym autem. Przyjeżdżaj.
- Okej,uszykuję się i będę gdzieś za dwie godzinki. Papa - rozłączyłam się nie czekając nawet na odpowiedź. Odłożyłam pustą miskę po płatkach do zlewu i ruszyłam ku łazience w celu zrobienia sobie jakiegoś lekkiego makijażu. Nigdy za dużo się nie malowałam. Chciałam,aby faceci pokochali mnie za to jak wyglądam bez makijażu,a nie z tapetą na twarzy. Lekko podkręciłam rzęsy,nałożyłam bezowy cień do powiek i przejechałam usta różowym błyszczykiem,wcześniej myjąc zęby. Następnie poszłam do pokoju i spakowałam szybko torebkę. Ruszyłam do holu gdzie włożyłam trampki na koturnie i narzuciłam mój szary płaszcz. Wychodząc wzięłam jeszcze telefon ze stołu i kluczyki z półki obok. Zamknęłam mieszkanie i zbiegłam ze schodów. Przypomniałam sobie,że będąc w domu nie sprawdziłam czy moje auto rzeczywiście stoi przed blokiem. Zapomniałam również o tym,że na telefonie nadal miałam nieprzeczytane wiadomości i nieodebrane połączenia. Postanowiłam zatrzymać się na klatce i wszystko posprawdzać. Zaczęłam od połączeń. No tak,wszystkie od Zuzki. Wiadomości były zaś od operatora,mamy i dwa od Harrego:
" Dzień dobry. Już tęsknię. Kiedy się zobaczymy? " (ENG)
" Twoje auto powinno już stać pod blokiem. Miłego dnia. " (ENG)
Kurcze,on mnie nawet nie znał,a widać,że naprawdę mu na mnie zależy. Przecież działy się rzeczy,które mi się śniły każdej nocy jak byłam młodsza. To jest po prostu niemożliwe. Dzięki ostatniej wiadomości miałam pewność,że mój samochód jest nadal mój. Bez zastanowienia,więc poszłam w kierunku parkingu przed blokiem. Harry się nie mylił,już po sekundzie ujrzałam białego Mini Coopera z naklejką 'Na zawsze' na zderzaku. Dostałam go od mojego byłego rok temu. Mieliśmy być razem na zawsze,jednak on musiał wyjechać do Stanów i musieliśmy się pożegnać,bo oboje wiedzieliśmy,że związek na odległość to nie jest łatwa sprawa. Wsiadłam do auta i wybrałam numer mojej rodzicielki.
- Cześć mamo,jesteś może w domu? - zapytałam.
- Wiesz co,aktualnie jestem na mieście. A co,wybierasz się do nas?
- Tak,właśnie jadę do Zuzki. Muszę jej coś opowiedzieć. Do ciebie też później zajadę. Daj mi znać,jak będziesz w domu.
- Ok. Kocham cię - powiedziałam moja mama i odłożyła słuchawkę.
Ja włączyłam silnik i ruszyłam w kierunku Zielonej Góry.
Na początku droga była spokojna i łatwo się jechało. Co prawda był 15 lutego,czyli trwała jeszcze zima,ale na jezdni nie widać było śniegu i jechało mało aut. W którymś momencie zaczął padać deszcz. Dobrze,że miałam sprawne wycieraczki. Jechałam jeszcze przez jaki czas,aż w końcu poznałam znajomą drogę. Przed Zieloną jest taka mała wioseczka - Świdnica. To przez nią właśnie przejeżdżałam. Nagle,zadzwonił mi telefon. Wcześniej wrzuciłam go do torebki,więc teraz musiałam tam trochę pogrzebać w celu znalezienia go. Szperałam i przerzucałam różne rzeczy nadal trzymając jedna rękę na kierownicy. Kiedy tylko znalazłam komórkę i odebrałam ją wpadłam w poślizg. Nie mogłam zapanować nad samochodem. Auto zrobiło przerzut w przód i wylądowało w rowie. Moje oczy powoli zamykały się,usłyszałam jednak głośny krzyk ze słuchawki mojego telefonu:
- Kelly!!!! Co się dzieje?!!!! (ENG)
******************************
Siemka,kolejny rozdzialik. Może nie jest taki długi,jak chciałam,ale cóż. Mam pomysł co do kolejnego. Nie co do treści,raczej czegoś innego. Zresztą zobaczycie. Kocham was. xx