wtorek, 24 grudnia 2013

Rozdział 5.

Była już godzina 17:55,za pięć minut miał się zacząć koncert. Siedziałam z niecierpliwością aż w końcu wyjdą na scenę. Wpatrywałam się w jeden punkt,w wielki sześcioosobowy fotel. Zastanawiałam się po co on tam stoi. Nagle,materiał,który miał być kurtyną poruszył się,a ja zobaczyłam rękę Harrego. Byłam pewna,że to właśnie jego dłoń. Rozpoznałabym ją na kilometr. Nieświadomie zaczęłam piszczeć,a ręką mojego ulubieńca odsunęła lekko płachtę. Ujrzałam błysk w jego zielonych oczach. Nie zwróciłam uwagi,że cały stadion patrzy się na mnie ze zdziwieniem. No tak,pisnęłam. Zapomniałam. Spojrzałam się za siebie. Jeju,ile tam było osób.
- Kinia,co ty tam zobaczyłaś,że tak zwracasz na siebie uwagę? - zapytała mnie zaciekawiona Zuzka.
- Rękę Hazzy - odpowiedziałam przenosząc wzrok na przyjaciółkę.
- Skąd masz pewność,że to była akurat jego? Może jakiegoś kamerzysty czy coś.
- Zuziu,ja wszędzie poznam dłoń loczka. Wszędzie.
Nagle z dotąd niewidocznych urządzonek buchnął dym. Z głośników usłyszałyśmy pierwsze dźwięki BSE. Wszystkie zaczęłyśmy piszczeć. Zespół miał już jedenaście lat,oni byli przy trzydziestce,a my nadal ich kochałyśmy. To było piękne. Pierwszy na scenę wszedł Harry,to on przecież zaczynał piosenkę. Z oczu popłynęły mi łzy. Tak bardzo się za nim stęskniłam. Widzieć go na żywo to nie to samo co patrzeć na jego zdjęcie powieszone na ścianie. Następnie po kolei pojawiali się Zayn,Liam i Niall. Na końcu wszedł Louis. Oni tak pięknie wyglądali w świetle reflektorów. Kiedy skończyli pierwszą piosenkę dziewczyny zaczęły piszczeć. Chłopcy przywitali się z nami. O dziwo powiedzieli 'Witaj Polsko. Dzien Dobry' i zaśpiewali kolejną piosenkę. Tym razem WHAT MAKES YOU BEATIFUL. Ja zawsze płakałam przy tej piosence,ona zawsze poprawiała mi nastrój. Pomagała mi zrozumieć,że naprawdę jestem piękna. Teraz też nie obyło sie bez łez. Zuzia zauważyła je, wytarła swoją dłonią i szepnęła do ucha:
- Ty naprawdę jesteś piękna.
Niestety,te słowa wywołały jeszcze większy płacz. Kochałam ją za to co dla mnie robi już od ośmiu lat. Chłopcy skończyli utwór i Zayn powiedział:
- Szukamy pięknej dziewczyny. Widzieliśmy ją wiele lat temu w Polsce. Jeden z nas zakochał sie w niej. Mamy nadzieję,że ją dzisiaj znajdziemy. A może to ty? (ENG)
Tak bardzo chciałabym być tą dziewczyną. Aż przeszły mnie dreszcze. Chłopcy zaśpiewali jeszcze parę utworów,ale nie pamiętam jakich,bo patrzyłam tylko na Harrego. Na to jak sie ruszał,jak sie uśmiechał i jak na mnie patrzył. Jego wzrok co chwile wędrował właśnie na mnie. Nwm dlaczego. Może to dlatego,ze jestem w pierwszym rzędzie. Albo,że jestem taka brzydka i mam dredy. W każdym razie rozpierała mnie radość. Dziękowałam Bogu za każde spojrzenie. Gdy koncert miał sie powoli kończyć chłopcy zebrali się i naradzili,jakby coś knuli. Następnie Zayn zaczął śpiewać acapella:
- Jestem Zayn,a to Louis,Liam i Niall. Jesteśmy tu dla ciebie. Harry schował się za kurtyną i szykuje kwiaty. Czy chciałabyś je dostać? (ENG) - rozglądnął się po stadionie i zatrzymał wzrok na mnie. Nagle,ze sceny wyłoniły sie schodki prowadzące wprost do Harrego,który stał teraz w t-shircie przypominającym garnitur. W ręku trzymał bukiet białych goździków. Jezu,moje ulubione kwiaty. Nagle z głośników usłyszeliśmy dźwięki fortepianu,który grał melodię ślubna. Jak ja dawno nie byłam na takiej uroczystości. Harry zaczął powolnym krokiem podążać ku schodom. Wszystkie dziewczyny piszczały. Mi serce waliło jak oszalałe. Byłam taka ciekawa kim będzie ta dziewczyna. Modliłam sie w duchu,aby to była Zuzka. Po zerwaniu z Bartkiem pewnie nie trzyma sie za dobrze. Pewnie sprawiłoby jej to wielką przyjemność. Loczek był już w połowie schodów. Normalnie,każda Directioner chciałaby teraz podbiec do niego i go przytulić,zagrodzić mu przejście,ale teraz wszystkie siedziały w ciszy w oczekiwaniu co się za chwile zdarzy. Harry po zejściu ze schodów skręcił w lewo i zaczął kierować się ku naszej dwójce. Myślałam,że zaraz umrę. Stałam,a moje nogi nie chciały sie ruszyć. Nawet do tego stopnia by usiąść. Złapałam tylko rękę przyjaciółki i lekko ją ścisnęłam. Miało to oznaczać,że jej gratuluję. Byłam pewna,że to ona była wybranką mojego ulubieńca. Harry nie wybierał sie jednak do niej. Szedł wolnym krokiem w rytm melodii,aż w końcu sie zatrzymał. Stanął tuż przede mną. Klęknął na kolana,podniósł głowę ,spojrzał na mnie i wręczył mi kwiaty. Nie wiedziałam co robić. Spełniały się właśnie moje najśmielsze marzenia. Harry,stał przede mną (tu klęczał) i wyznawał mi miłość. Co prawda jeszcze tego nie zrobił,ale chłopcy powiedzieli,że ta dziewczyna mu się spodobała,więc no chyba coś tam do mnie czuję. Stałam tam jak ten słup,nie mogłam sie ruszyć. Wszyscy patrzyli się w naszym kierunku. Serce biło mi jak oszalałe,po policzku powoli spłynęła łza. Byłam szczęśliwa,choć on jeszcze nic nie powiedział. W głowie układałam różne scenariusze. On bierze mnie na barana albo na ręce i odlatujemy razem na skrzydłach miłości. Od tych myśli zakręciło mi się w głowie,oczy mi się zamknęły i poleciałam całym ciałem do przodu.
Przebudziłam się nieświadoma co sie stało i gdzie jestem. Kiedy tylko otworzyłam oczy ujrzałam klęczącego przy mnie loczka. Zaczęłam piszczeć. Przede mną był Harold Styles. We własnej osobie,we własnych loczkach. Myślałam,że umarłam. Uszczypnęłam się,ale jedyne co odkryłam to to,że mam ostre paznokcie. Nagle usłyszałam głos Anioła,on powiedział:
- Obudziłaś się wreszcie. Czekałem na to. (ENG)
- Gdzie ja jestem? Gdzie jest Zuza? Co się stało? (ENG) - zapytałam Hazzy nadal nie wierząc,że to właśnie on.
- Zemdlałaś. Podszedłem do ciebie i na tym sie skończyło,nie zdążyłem jeszcze nic powiedzieć. Złapałem cię i zaniosłem tutaj. Wróciłem na scenę sie pożegnać i cały czas przy tobie siedzę. Zayn,Liam,Niall i Louis czekają teraz w pokoju obok na jakąś fankę,która wygrała bilet na koncert i możliwość porozmawiania z nami. Panna sie jednak nie zjawia. (ENG) - opowiedział mi Harry wyraźnie zniesmaczony zachowaniem tej dziewczyny. Zrozumiałam każde jego słowo,dodatkowe zajęcia z języka angielskiego przez siedem lat jednak sie opłaciły. Nagle do głowy przyszła mi tylko jedna myśl:
"O w mordę,to ja jestem tą dziewczyną,która sie nie zjawia." Zerwałam sie z kanapy i wybiegłam do chłopaków. Loczek zdezorientowany poszedł za mną. Otworzyłam drzwi i wparowałam do środka.
- Siemka wszystkim (ENG) - wycedziłam z wielkim uśmiechem na ustach. W tym czasie do pokoju wszedł Harry.
- Cześć,już sie obudziłaś? Jak się czujesz? Czy już jest lepiej? (ENG) - zapytali po kolei Liam,Louis i Zayn.
- Masz coś do jedzenia? (ENG) - powiedział Niall.
Wszyscy roześmialiśmy się,a następnie odpowiedziałam im na pytania i wyjaśniłam,że to ja jestem tą dziewczyną,która się miała z nimi spotkać. Wtedy roześmialiśmy się jeszcze bardziej. Kiedy już każdy był opanowany przeprosiłam ich na chwilę i poszłam do pokoju obok po torebkę z prezentem dla nich. Leżała na toaletce Hazzy. Wiedziałam,że to właśnie jego toaletka. Po prawej stronie lustra wisiało zdjęcie Gemmy i jego mamy. Po lewej zaś zdjęcie z jakiegoś koncertu. Wzięłam je do ręki i przyglądnęłam mu się. Zdjęcie było robione chyba w Niemczech,a nie,czekaj,w Polsce. W tle widać było naszą flagę. Spojrzałam na wszystkie dziewczyny. Wokół jednej fanki było zakreślone czerwone kółeczko. Postanowiłam przyjrzeć się jej. Miała krótkie brązowe włosy,ścięte asymetrycznie. Miała na sobie czarne rurki i błękitną tunikę bez wzoru. Czekaj,ja znam ta dziewczynę. Znam ją bardzo dobrze,to byłam ja. Harry trzymał zdjęcie sprzed sześciu lat,on trzymał moje zdjęcie. Nie wierzę. Czy to jest jakiś żart? Mój idol ma moje zdjęcie przy swojej toaletce,tak samo jak ja mam jego. W oku zakręciła mi się łza. To jest niemożliwe. Odłożyłam zdjęcie na jego poprzednie miejsce,wzięłam torebkę i wróciłam do chłopaków. Usiadłam obok Louis'a,tak by być na przeciwko Harrego.
- Mam coś dla was. (ENG) - powiedziałam wyciągając z torby wielką książkę i kładąc ją na stolik przed nami-Zrobiłam ją jak miałam 14 lat. Nie miałam okazji dać wam jej wcześniej.
Harry wziął książkę jako pierwszy. Kiedy ją oglądał nic nie mówił,uśmiechał się tylko patrząc na zdjęcia i podpisy. Moje serce sie radowało. Podał moje dzieło chłopakom,a mnie zaciągnął na bok. Złapał mnie za rękę i powiedział:
- Też jesteś moją ulubienicą. (ENG)
Wypowiedział to tak powoli,tak spokojnie. Przytulił mnie i nadal trzymając moja rękę zaprowadził z powrotem do kanapy. W książce,na jednej ze stron było zdjęcie Harrego i podpis na dole: "Harry,kocham cię najbardziej na świecie. Jesteś moim ulubieńcem."
Loczek usadowił mój wielki tyłek obok swojego i patrzył mi w oczy. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Siedziałam tam zafascynowana chwilą. To piękne uczucie przerwał jednak Liam,który powiedział:
- Ta książka jest super. Czy możemy ją zatrzymać? (ENG)
- Oczywiście. Zrobiłam ją dla was. (ENG) - odpowiedziałam mu i uśmiechnęłam sie szeroko.
Następnie zadałam im kilka pytań: 'Jak to jest być gwiazdą pop?','Jak radzić sobie z fanami?',itp. Chłopcy odpowiadali mi, nieraz opowiadali jakieś śmieszne historie. Wtedy każdy z nas się śmiał. Kiedy tak rozmawialiśmy uświadomiłam sobie,że oni nie różnią się niczym od nas. Są normalnymi ludźmi. Nie myślałam,że tak łatwo będzie można sie z nimi dogadać.
Kiedy skończyły nam się tematy chłopcy podziękowali za rozmowę,każdy z nich mnie przytulił i później zrobiliśmy sobie wspólną fotkę. Liam,Louis,Niall i Zayn poszli wziąć prysznic,a ja z Harrym usiadłam na kanapie. Chciałam z nim porozmawiać. Nie wiedziałam tylko jak zacząć.
- Słuchaj,kiedy pierwszy raz cię zobaczyłem,wtedy,sześć lat temu moje serce szybciej zabiło,od tamtej pory cały czas o tobie myślę,nie wiem jak to jest możliwe. Nie znam nawet twojego imienia,a kocham cię jak jeszcze nikogo. Pewnie widziałaś to zdjęcie przy toaletce. Zawsze mam je przy sobie,zawsze chcę o tobie pamiętać. Jesteś najważniejszą częścią mojego życia,już od sześciu lat. Kiedy tu dzisiaj jechałem,nie wiedziałem czy cię znajdę,ale tylko kiedy wszedłem na scenę zobaczyłem cię. Masz teraz inne włosy,jesteś inaczej ubrana,ale ja cię rozpoznałem. Masz te same oczy kochanie. Ten niebieski błysk na zawsze pozostał w mojej głowie. I teraz kiedy już cię odnalazłem,kiedy siedzisz tu przede mną chciałbym powiedzieć ci,że cię kocham. (ENG) - zaczął Harry.
Siedziałam tam zdezorientowana. Mój idol,mój kochany Harry Styles wyznał mi właśnie miłość. Wszystko miałam jak z waty,było mi tak strasznie gorąco. Miałam ochotę rzucić mu sie na szyję,ale nie mogłam. Położyłam moją rękę na jego i powiedziałam tak spokojnie jak tylko mogłam:
- Nazywam się Kinga. (ENG)
Harry uśmiechnął się i pocałował moją dłoń.
- Ja przedstawiałem cię zawsze jako Kelly. To imię strasznie do ciebie pasuje. (ENG) - powiedział i odgarnął swoje loczki.
- Od dzisiaj mogę być Kelly. (ENG) - odpowiedziałam i przysunęłam swoje biodra bliżej niego.
- Kelly,chciałbym abyś pojechała z nami do Anglii. Nie znamy się za dobrze,znaczy się ja cię nie znam,ale nie chcę żyć bez twojego spojrzenia. (ENG)
- Harry,wiesz,ja bardzo bym chciała,ale mam tu przyjaciół i rodzinę. (ENG)
- Możemy wziąć ich ze sobą. (ENG) - powiedział z uśmiechem na twarzy.
- Moja mama nie umie angielskiego,tylko może parę słówek. Jak ona się będzie porozumiewać? (ENG)
- Spokojnie,załatwimy jej tłumacza. Twój tato też może z nami lecieć. Ja nie chcę żyć bez ciebie. Za bardzo mi na tobie zależy. (ENG)
- Mój tato nie żyje..... (ENG) - powiedziałam,a z oczu popłynęły mi łzy. Tak bardzo za nim tęskniłam. Przez tyle czasu nikt o nim nie wspominał,aż w końcu po ośmiu miesiącach Harry przypomniał mi o tym zdarzeniu.
- Nie wiedziałem. Przepraszam. (ENG) - powiedział zasmucony i przytulił mnie do siebie.
Było mi tak ciepło,tak dobrze. Chciałam,żeby już zawsze tak było. Otarłam łzy z policzków i powiedziałam:
- Zdecydowałam. Jeśli moja mama będzie miała tłumacza i opiekę,a Zuza dostanie mieszkanko w środku miasta to polecę. (ENG)
Harry objął mnie i poleciał do chłopaków zostawiając mnie samą. Wyjęłam telefon z torebki i wybrałam numer Zuzki.
- Cześć,gdzie jesteś? - zapytałam przyjaciółkę.
- Jestem w knajpie na rogu. Poznałam super chłopaka,i... I chyba sie zakochałam - powiedziała podekscytowana przyjaciółka.
- Czyli nie chcesz może lecieć ze mną do Anglii?
- Co ty,zostaję. On jest taki zabawny i przystojny. Kurcze,mam nadzieje,że nam się uda. Zadzwonię później. Papa. Kocham cię - oznajmiła mi Zuza,a po sekundzie rozłączyła się.
Super,nawet nie wiem czy doszło do niej,że lecę do Anglii. Skoro Zuzka nie wybiera się ze mną to przydałoby sie zadzwonić do mamy.
- Halo? - powiedział znajomy głos w słuchawce.
- Cześć mamo. Mam taka jedną sprawę. Chciałabyś może przeprowadzić się do Anglii?
- Córeczko,jeszcze wczoraj tak. Teraz wolę tu zostać. Poznałam kogoś.
- Mamo,ty też?
- Czy ja o czymś nie wiem? - zapytała zdziwiona.
- Opowiem ci później. Muszę kończyć. Do zobaczenia. - powiedziałam i rozłączyłam się.
Kurczę,wszyscy kogoś dzisiaj poznali. A ja? Ja muszę teraz lecieć sama do Anglii. A nie,lecę z Harrym. Ta myśl mnie pocieszyła. Właśnie,gdzie jest Harry? Powinien już dawno wrócić. Postanowiłam sprawdzić co się z nim dzieje. Wstałam z kanapy,wzięłam torebkę i ruszyłam do garderoby chłopaków. Nie zdążyłam jednak postawić pełnego kroku,a drzwi otworzyły się i wparował przez nie Harry z wielkim uśmiechem na ustach. Wiedziałam,że ma dla mnie dobrą wiadomość.
- Załatwiłem twojej mamie świetnego tłumacza,a Zayn właśnie szuka jakiegoś mieszkania dla twojej przyjaciółki. Wszystko będzie dobrze,polecimy razem do Anglii. (ENG) -powiedział.
- No właśnie,Harry. Muszę ci coś powiedzieć.... (ENG) - zaczęłam.
- Zmieniłaś zdanie,zostajesz w Polsce. Wiedziałem. Przecież to nie mogło sie udać. (ENG) - przerwał mi w połowie zdania.
- Nie,to nie tak. Moja mama poznała kogoś i zostaje w Polsce,Zuza zresztą tak samo. Ale ja jadę. Skoro obiecałam to nie złamię przysięgi i polecę z tobą do Anglii. (ENG) - powiedziałam patrząc mu głęboko w oczy.
- No to super,zaraz odwiozę cię do domu i sie spakujesz. Jutro wylatujemy. (ENG) - oznajmił mi Harry.
- Ale ja nie chce wyjeżdżać już jutro. Daj mi chociaż trzy dni. Ja chce się z wszystkimi pożegnać. (ENG)
- No dobrze,to my zatrzymamy się w jakimś hotelu. Daj znać jak będziesz gotowa by lecieć. (ENG)
- Ok,ale do domu to mnie możesz podrzucić. Nie obrażę się. (ENG) - powiedziałam uśmiechając sie do niego.
- To zabieraj rzeczy i chodź,jedziemy. (ENG)
-  Dobra. (ENG)
Wyszliśmy i Harry odwiózł mnie do domu. Nie wiem jak on ogarnął polskie drogi,ale udało mu się.  Przez całą drogę rozmawialiśmy o tym co mnie czeka w Anglii. Byłam taka podekscytowana tym wyjazdem. Zuza została w Wawie,chciała jeszcze z kimś pogadać czy coś. Kiedy tylko auto pożyczone od ochroniarza chłopaków podjechało pod moją klatkę ja zaczęłam szykować sie do wyjścia. Harry jednak chwycił mnie za rękę i zbliżył do siebie. Pocałował mnie w policzek,a do kieszeni kurtki wsadził karteczkę.
- Żebyś wiedziała gdzie dzwonić. (ENG) - powiedział i uśmiechnął się słodko - Kocham cię.
Odwzajemniłam uśmiech i wyszłam z auta. Kiedy szłam po schodach uświadomiłam sobie,że na parkingu przed stadionem stoi moje auto. Bałam się,że mi je odholują,wiec gdy tylko weszłam do pustego mieszkania napisałam na numer zapisany na karteczce:
"Mój samochód stoi przed stadionem. Czy mógłbyś mi go jakoś wysłać czy coś? ~Kelly"
Już po chwili dostałam odpowiedź:
"Jutro rano będziesz go miała pod domem. ~Harry"
No to super,auto zostanie moje. Spojrzałam na zegarek. Była godzina 02:24. Czas położyć się spać. Wzięłam tylko szybki prysznic i wskoczyłam w fioletową piżamę. Położyłam się na wielkim łóżku i odpłynęłam.
******************************
Tym razem rozdział jest dłuższy. Uznajcie to za prezent gwiazdkowy. Kocham was. Wesołych świąt. <3
A i jedno pytanie: Wolicie dłuższe rozdziały lecz później dodawane czy krótsze i wcześniej?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz